Koleżanki z biura
Wybrałyśmy się na imprezę tylko we dwie, ja i moja koleżanka z biura. Poszłyśmy, bo Michał wspominał, że będzie niezła muzyka i zabawa do białego rana, a że nikogo innego nie znałyśmy, postanowiłyśmy, że pójdziemy tam razem i będziemy na siebie nawzajem uważać, na wypadek, gdyby na przykład jedna z nas wypiła nieco za dużo. Tak bardzo potrzebowałyśmy relaksu po napiętym czasie w pracy, po nadgodzinach i ostatnim tchem dobijanych targetach, że perspektywa imprezy po świt była jak powiew świeżego powietrza – solidny reset, oderwanie się od rutynowej rzeczywistości.
Magda była wysoką brunetką o prostych włosach, które zawsze rano spinała w kok a pod koniec dnia rozpuszczała, bo już się nie trzymał. Jej duże zielone oczy dodawały jej uroku. Zawsze zazdrościłam jej giętkości ciała – tego, jak umiała lawirować między biurkami z czterema kubkami kawy, nie wylewając ani kropelki, albo sięgać do najwyższej półki w siedmiocentymetrowych szpilkach i nie tracić równowagi ani na moment.
Ja raczej byłam jej przeciwieństwem – drobna, filigranowa blondynka, o słodkich loczkach i zawsze starannie wypielęgnowanych paznokciach. Lubiłam koronki i dlatego praktycznie zawsze nosiłam koronkową bieliznę.
Ta noc nie była wyjątkiem. Przyjechałyśmy na imprezę około dziewiątej, w pełnym makijażu i pełne oczekiwań. Miejscówa nas nie zawiodła. Rafał, bo tak nazywał się organizator imprezy, faktycznie postarał się o świetną muzykę i bardzo duży wybór przy barze. Praktycznie po dwóch drinkach już zaczęłyśmy tańczyć i ocierać się o siebie w rytm muzyki, stwierdzając, że jak Michał przyjdzie, to bez problemu namierzy nas na parkiecie. I wkrótce faktycznie ktoś do nas podbił, ale nie ten nasz znajomy, tylko jakiś obcy brunet w koszuli w kratę i dżinsach. Spojrzałyśmy na siebie z Magdą porozumiewawczo – nasz typ!
– Dziewczyny, co tak same? Może chcecie do nas dołączyć, mamy przy loży akurat dwa wolne miejsca, w sam raz dla was!
Jego głos był nieziemski, aż ugięły się pode mną nogi. “Chyba będę musiała poinformować Magdę, że go zaklepuję”, pomyślałam.
– Jasne, czemu nie – z uśmiechem odparła moja koleżanka i poszłyśmy w stronę, w którą wskazywał przystojniak.
Przedstawił się jako Kacper. Na dźwięk tego imienia coś we mnie drgnęło – tak właśnie miał na imię mężczyzna, w którym byłam na zabój zakochana dwa lata temu, i z którym przeżyłam najlepszy seks w swoim życiu…
– Ma boskie perfumy, co nie? – szepnęła do mnie Magda, za plecami Kacpra. Zareagowałam ochoczym kiwnięciem głowy.
Przy stole było też trzech innych kolesi, wcale nie gorszych. Nie miałam już żadnych wątpliwości, że to będzie jedna z najlepszych imprez, na jakie poszłam.
Byliśmy po pięciu szotach i dwóch drinkach, kiedy nasz nowy znajomy wrócił do stołu z butelką tequilli i szklankami. Usiadł pomiędzy mną i Magdą, obejmując nas obie ramionami.
– I jak wam się podoba, gołąbeczki? – spytał. Kiedy poczułam jego ramię wokół swojej talii, przeszył mnie dreszcz, i nie byłam pewna, czy to alkohol, czy to Kacper tak na mnie działał…
– Muzyka, ekstra, towarzystwo wspaniałe, naprawdę super się z wami siedzi! – roześmiała się Magda. – Niech ta noc się nie kończy!
Podzielałam jej zdanie, szczególnie, kiedy po skończeniu tequilii postanowiliśmy zagrać w prawdę i wyzwanie, wykorzystując pustą butelkę jako wyznacznik tego, kto będzie kolejną ofiarą. Kiedy przyszła kolej na mnie i zakręciłam butelką, wypadło właśnie na moją koleżankę. Wybrała prawdę, ponieważ znała mnie na tyle dobrze i wiedziała, że przychodzą mi do głowy szalone pomysły, jeśli chodzi o wyzwania.
– Hmmm… Gdybyś miała się przespać z kimkolwiek z obecnych tu osób, kogo byś wybrała? – spytałam zmysłowym głosem.
-Och, no nie wiem… chyba z wami wszystkimi! – roześmiała się Magda. Łukasz, który siedział z mojej drugiej strony, podchwycił temat:
– Nic nie stoi na przeszkodzie! Na górze można znaleźć trochę prywatności…
– Ja jeszcze nie jestem na tyle pijana, żeby się na to zgodzić – zaoponowałam, chociaż jakiś cichy głosik wewnątrz mnie ucieszył się na myśl o tej perspektywie. Szczególnie, kiedy Łukasz położył swoją dłoń na moim kolanie i delikatnie przesunął ją w górę po udzie… W tym momencie przy stole było nas pięcioro: ja, Magda, Kacper, Łukasz i Dawid. Wszyscy młodzi, piękni i wstawieni.
– A może zróbmy tak. Magda, zakręć butelką i ta osoba, na którą wypadnie, decyduje, czy idziemy się zabawić, czy nie – zaproponował Dawid. Moja koleżanka zaczerwieniła się i zachichotała, a potem zakręciła butelką. Wypadło na Kacpra. Wszyscy w oczekiwaniu spojrzeliśmy na niego, a ten wstał, odparł tylko jedno krótkie “idziemy” i poprowadził nas do zamkniętego pomieszczenia na piętrze. “Raz się żyje”, pomyślałam i weszłam do przyciemnionego pokoju jako ostatnia, zamykając za sobą drzwi.
Nie minęło parę sekund, a już poczułam na sobie czyjeś dłonie gdzieś na wysokości pępka, gładzące i wyraźnie szukające przerwy między bluzką a spódnicą. Kiedy mój wzrok nieco oswoił się z ciemnością, zobaczyłam, że to właśnie boski Kacper stoi tuż obok i wyraźnie ma na mnie ochotę. Po mojej prawej Magda już zaczęła całować się z Łukaszem, jednocześnie macając krocze Dawida.
Zrobiło mi się gorąco i przysunęłam się bliżej do Kacpra, w nadziei, że jak ściągnie ze mnie ubranie, będzie mi nieco chłodniej.
Ale to nie podziałało w tę stronę. Przeciwnie, zrobiłam się jeszcze bardziej rozpalona… Kacper przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Usłyszałam, jak Magda cicho westchnęła, kiedy Dawid włożył jej rękę między nogi.
– To był jednak dobry pomysł – wyszeptałam podniecona i zaczęłam rozpinać rozporek Kacpra. Tak dawno nie uprawiałam seksu, że poczułam na to ochotę ze zdwojoną siłą.
– Dziewczyny, zróbcie nam mały striptiz – zaproponował Łukasz.
– Bardzo chętnie – odparłam, zaciskając dłoń wokół penisa Kacpra i trzymając tak przez chwilę. Następnie podeszłam do Magdy i rozpięłam jej stanik, bo bluzki nie miała już na sobie – widocznie straciła ją, całując się z Dawidem.
Przystojniacy usiedli parę kroków od nas na sofie, a ja zaczęłam przesuwać dłonie w dół i w górę nagiej talii Magdy, co jakiś czas sięgając piersi.
– Chyba się nieco rozochociłaś, koleżanko – wymruczała zmysłowo Magda, sięgając dłonią między moje uda. Złapała moje koronkowe majteczki i pociągnęła je w dół, tak, że teraz pod spódniczką nie miałam już na sobie niczego.
Sięgnęłam dłonią do jej twarzy i przyciągnęłam ku sobie, całując głeboko. Pozwoliłam, żeby moje biodra dotknęły jej bioder. Kołysałam nimi lekko, ocierając się o Magdę. Ta nie pozostawała dłużna – zaczęła pieścić mnie pod spódniczką między nogami. Wszystko to odbywało się na oczach Kacpra, Dawida i Łukasza…
Przykucnęłam tak, żeby moja twarz znalazła się na wysokości krocza Magdy i zmysłowo, powoli zaczęłam ściągać jej bieliznę wraz z rajstopami. Oczom wszystkich okazała się dokładnie wygolona cipka, idealna do wylizywania.
W tym momencie poczułam, jak czyjeś silne ramię odciąga mnie do tyłu i wpycha swojego penisa w moje usta. Kiedy podniosłam oczy, rozpoznałam nad sobą twarz Łukasza, który zanurzył dłoń w moich włosach i nadał ruchom mojej głowy szybszy rytm. Moje usta zacisnęły się mocniej wokół niego, kiedy poczułam, że zaczyna nabrzmiewać. Mój języczek pracował szybko i sprawnie – w końcu od tak dawna nie miałam niczyjej męskości w ustach, że zdążyłam za tym zatęsknić.
– Oooooch – usłyszałam za sobą i domyśliłam się, że to Magda jęczy z przyjemności na te wszystkie pieszczoty, którymi obdarowują ją Dawid i Kacper. Łukasz zaczął się posuwać szybciej w moich ustach, sapał ciężko i ja też z trudem łapałam oddech. Wiedziałam, że niebawem dojdzie, więc pracowicie ssałam go i połykałam, najlepiej jak tylko umiem. Kiedy sperma Łukasza znalazła się w moich ustach, poczułam, jak moje własne soczki spływają mi po udach…