Blog erotycznyTwój Pan A.

Przebieranki Pana A. i dojenie niewolnicy

K. z niecierpliwością czekała na Pana A. Ten jednak nie przychodził. Zaczynała się już zastanawiać, co robić dalej. Ręce, nogi i plecy już jej zdrętwiały. Zaczęła się wiercić, aby choć trochę je rozruszać. W pewnym momencie poczuła, jak ktoś kładzie dłoń na jej brzuchu i delikatnie ją przyciska. Zamarła w bezruchu. Dłoń przesunęła się w kierunku jej piersi. Kilka razy je okrążyła, by wrócić na brzuch, w okolice pępka i niżej, na jej wzgórek łonowy. Przez chwilę delikatnie go drapała. Następnie palce przesunęły się na jej wargi sromowe, muskając je, jednak bez penetracji. Nagle wszystko ucichło.

Pan A. rozpiął kajdanki K., która natychmiast zaczęła rozcierać nadgarstki i kostki. Zdjął jej także opaskę. Niestety, znowu nie zobaczyła twarzy Pana A, zasłoniętej maską.

– Ubierz to! – rozkazał Pan A. wskazując na rzeczy leżące na krześle. K. podniosła się z łóżka, wyprostowała plecy. Jej oczom ukazał się biały, futerkowy komplet w czarne plamy – krótkie spodenki ze zwisającym z niego ogonem oraz biustonosz wiązany na szyi i… krowi dzwonek. Założyła go. Czuła się w nim bardzo głupio. Z każdym jej ruchem, krokiem, ciężki dzwonek wydawał głuchy dźwięk.

Pan A. gestem ręki kazał jej wrócić na łóżko, a następnie uklęknąć w pozycji na pieska. K. czuła się upokorzona. Oto musiała się przebrać za krowę, klęczeć na czworaka i czekać na dalszy rozwój wypadków. Pan A. wyciągnął jej piersi z workowatego biustonosza. Zwisały teraz bezwiednie, ściągane siłą grawitacji w dół. Pan A. kilka razy poruszył dzwonek – K. wydawało się, że ten dźwięk był tak głośny, że słyszał go cały hotel. Następnie jej master kilka razy trącił jej piersi i patrzył, jak się poruszają. K. Była cała czerwona ze wstydu.

– Jak robi krówka? – zapytał?
– Mu – odpowiedziała niepewnie
– Jak? Głośniej i dłużej!
– Muuuuu
– Chyba trzeba cię wydoić, bo coś cienko muczysz – Pan A. sięgnął ręką do jej lewej piersi. Najpierw ją mocno ścisnął, a potem pociągnął w dół. Robił to przez dobrych kilka minut. Następnie to samo zrobił z drugą piersią.

– Dojenie zakończone – oznajmił – Masz teraz czas, aby się paść.

K. zauważyła, że w pokoju, tuż obok stołu, stoją dwie, duże psie miski. W jednej była woda, w drugiej coś zielonego. Podeszła do nich na czworakach. Nachylając się, bez pomocy dłoni zaczęła pić. Nie było to łatwe, ani wygodne, ale udało się. Następnie nachyliła się nad miską z zieleniną – były to jakieś liście rukoli i szpinaku. Zaczęła je jeść. Nagle powstrzymał ją Pan A.
– Krowy tak nie jedzą, suko!

K. zrozumiała. Zaczęła teatralnie żuć liście, ruszając wyraźnie swoją szczęką. Gdy tak jadła, Pan A. podszedł do niej, poklepał ją po tyłku i pochwalił.

– Chyba krowa zasłużyła na dopuszczenie do byka.

Opuścił jej spodenki do kolan i kazał wrócić na łóżko. Szło jej to nieporadnie. Gdy dotarła na wskazane miejsce, Pan A. stanął za nią, ściągnął jej do końca spodenki. Swoimi dłońmi chwycił ją za piersi, a swojego penisa wprowadził do jej pochwy.

Cały czas wykonując ruchy jak przy dojeniu krowy, posuwał ją od tyłu. Wreszcie spuścił się do środka. Sperma Pana A. która wypłynęła z niej, spływała po jej udach.

– Możesz się ubrać i wyjść, krowo. Jak będę cię potrzebował, to się odezwę.
– Tak Panie
– A, i jeszcze jedno – co się mówi?
– Dziękuję, proszę pana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *