Grzeczna dziewczynka, niegrzeczne zabawy…
Zaraz po przebudzeniu, K. zobaczyła wiadomość od Pana A.: „Załóż dziś czerwone majtki i biustonosz. Rzecz jasna, chcę dowodu, że to zrobiłaś. Później wyślę tobie listę zakupów. Pieniądze masz z powrotem na swoim koncie, ale w każdej chwili może się to zmienić”.
K. wykonała zadanie, zrobiła zdjęcie swojego odbicia w lustrze. W okolicy południa przyszła lista zakupów:
„Ogórek, marchewka, banan, prezerwatywy, żel nawilżający”
Wiedziała do czego zmierza Pan A. Nie miała jednak wyjścia. By oszczędzić sobie wstydu, postanowiła owoce i warzywa kupić w jednym sklepie, a prezerwatywy – w drugim. W końcu nie trzeba być erotomanem, by te wszystkie produkty połączyć w jedną całość i zrozumieć, co te zakupy oznaczają.
Zaraz po wejściu do domu, otrzymała kolejne instrukcje: „Włącz laptopa, ustaw kamerkę tak, bym widział twoją kanapę. Rozbierz się do naga, połóż w zasięgu ręki te zakupy, które zrobiłaś i czekaj na kolejne instrukcje”.
Po kilku minutach K. była już gotowa. Dioda we wbudowanej kamerce zaświeciła się. Nagle jej komputer przemówił . Nie był to jednak zwyczajny głos, a syntezator mowy.
– Pokaż mi, jak się masturbujesz.
– Panie, ja nigdy tego nie robiłam. Nie wiem jak.
W tym momencie na ekranie włączył się filmik:
Głos odezwał się ponownie:
– Naśladuj ją.
– Nie wiem, czy potrafię.
– Sprzeciwiasz się mi?
– Nie, Panie…
K. rozłożyła szeroko nogi. Przesunęła rękę w okolice swojego krocza. Przesuwała dłoń w górę i w dół po swojej cipce. Gdy zrobiła się już wilgotna, włożyła w nią palec wskazujący i zaczęła nim szybko poruszać. Poczuła, że jej sutki robią się twarde. Druga ręka powędrowała na piersi. Zaczęła je gnieść, szczypać, drapać, delikatnie ciągnąć sutki. Palec w cipce poruszał się coraz szybciej i szybciej, naciskając na jej strefy erogenne jeszcze mocniej i mocniej… Nagle jej ciało opanowały rytmiczne skurcze. Zacisnęła mocno uda, przez co jeszcze mocniej poczuła palec, który ciągle znajdował się w jej cipce. W końcu rozluźniła się całkowicie. Jej oddech był ciężki, ale rytmiczny…
– A jednak potrafisz – odezwał się ponownie głos z komputera. – Masz wibrator?
– Nie, Panie. Nigdy go nie potrzebowałam.
– Tak myślałem. Zmienimy to, a tymczasem wybierz sobie jakiś owoc lub warzywo.
– Banan – odpowiedziała bez zastanowienia.
– Włóż go w prezerwatywę, nałóż na nią trochę lubrykantu i do dzieła.
W tym samym momencie na ekranie znowu pojawił się filmik:
Do tej pory w cipce K. był jedynie penis jej męża, jego i jej ręce. Teraz miał być też banan. Najpierw włożyła tylko jego czubek. Był zdecydowanie grubszy niż jej palec. Delikatnie nim poruszała, a gdy jej cipka na nowo zrobiła się mokra (a może to efekt dodatkowego nawilżenia?), włożyła go głębiej. Poczuła, że banan wypełnił niemal całkowicie jej muszelkę, a ściany jej pochwy naciskają na owoc. Wystarczyły delikatne ruchy, by przyjemność była wielokrotnie większa niż przed chwilą. Tym razem jęki K. były głośniejsze, aż w końcu zaczęła wręcz krzyczeć: „Tak, tak…”. Po wszystkim opadła bez sił.
– Grzeczna dziewczynka. Masz zadanie domowe. Do jutrzejszego wieczora masz mi zdać raport, jakich wibratorów używają Twoje koleżanki, przyjaciółki. Zdjęcia, linki mile widziane. Odblokowałem ci dostęp do Facebooka.